U nas atrakcji ciąg dalszy! Już nawet zaczynam się przyzwyczajać do wizyt na SORze
Dzisiaj, co by się nam za bardzo nie nudziło, postanowiliśmy odwiedzić szpital z Oskarkiem w roli głównej.
Maluszka zaatakowały duszności, a że matka sklerotyczka zapomniała na ostatniej wizycie poprosić o receptę na tak ważny lek, to musieliśmy się przejechać na wycieczkę do szpitala.
Na szczęście nie było kolejki i od razu lekarka zapodała małemu inhalację z Berodualu. Oczywiście oskrzela są już zawalone i jutro pilnie do naszej pulmonolożki musimy się zgłosić.
W piątek jak go pojechałam zarejestrować to w kolejce stałam od 5:30 i nie dostałam wolnego numerku! Jutro wstanę o 4 rano żeby warować tam jako pierwsza! Masakra jakaś z taką rejestracją!
W domu Oskarcio po szpitalu bardzo źle się czuł i myślałam że trzeba będzie wracać z powrotem, ale jak puścił porządnego pawia to mu ulżyło. Dobrze że pozbył się zalegań.
Zobaczymy jak będzie nocą i czy dane nam będzie choć trochę pospać...
Ta polska służba zdrowia widzę że mocno kuleje, jeszcze tak utrudniać życie... mało problemów.
OdpowiedzUsuńCo u Was? Mam nadzieję, że już lepiej, a przynajmniej nie gorzej.
OdpowiedzUsuńMarzenko bardzo bym chciała żeby było lepiej!
OdpowiedzUsuńMaja miała iść już do przedszkola, ale nie poszła bo ma zapalenie ucha i dróg moczowych.
Oskarcio jest na antybiotyku nadal i nadal ma duszności i brzydko kaszle, ale na szczęście nie jest gorzej.