Tak niewiele a tak wiele... Podaruj Majeczce swój 1% podatku

Tak niewiele a tak wiele... Podaruj Majeczce swój 1% podatku

piątek, 31 sierpnia 2012

Po kontroli u neurolożki.

Nasza Pani neurolożka, jak zawsze, dziwi się kiedy opisuję jej napady naszego Juniorka. Mówi że są wyjątkowo rzadkie bo sama jeszcze się nie zetknęła z takimi napadami gdzie dziecko ma drgawki a przy tym jest przytomne i (tak jak ostatnio) w miarę kumate co się dzieje dookoła niego. Stwierdziła jednak że skoro zespół lekarzy ze szpitala wojewódzkiego w Rzeszowie, jak i profesor Jóźwiak z Warszawy, potwierdziło że to są ataki padaczki to ona tego nie będzie podważać. Kolejne EEG ( tylko 8min udało się zapisać) wyszło nieprawidłowo i w już tak krótkim zapisie uwidoczniono fale ostre. Oczywiście kontrolnie musimy znowu powtórzyć zapis, ale to dopiero w listopadzie.

środa, 29 sierpnia 2012

Wycieczka do stadniny koni.

Dzisiaj w ramach wyciszenia dzieci a szczególnie Mai, pojechaliśmy do stadniny koni.

Dzieciaczki wybiegały się, odwiedziły wszystkie kózki, baranki, osiołki, strusie no i oczywiście konie. Na terenie stadniny jest takie mini zoo i stąd te dodatkowe atrakcje. Efekt na jaki liczyliśmy został osiągnięty i przywieźliśmy maluchy szczęśliwe i w dobrych humorach do domu.

Oczywiście cały dzień nie wyglądał tak wspaniale i

wtorek, 28 sierpnia 2012

Komisja

Dzisiaj byliśmy z Oskarkiem na komisji do spraw orzekania o niepełnosprawności. Szacowna komisja wypytała się wszystkiego, wybadała i na tym się skończyło. Za dwa tygodnie ma przyjść decyzja.

Narodziny Oskarka

Jak Maja miała rok podjęliśmy decyzję o kolejnym dziecku. Nastąpiło tak szybko z dwóch powodów. Po pierwsze baliśmy się że moje problemy zdrowotne mogą pokrzyżować plany kolejnej ciąż. A po drugie, ponieważ zawsze marzyło mi się mieć dzieci z niewielką różnicą wieku, żeby dzieciaczki mogły się razem fajnie bawić.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Początek - Maja

Kiedy dowiedziałam się w 2006r że moja płodność jest zagrożona przez duże mięśniaki byłam przerażona. Na szczęście trafiłam na super lekarza który mistrzowską ręką usunął guzy. Rok po operacji dostaliśmy z mężem zielone światełko dla starań o nasze wyczekiwane maleństwo. W lutym 2008r zobaczyłam wyczekiwane dwie kreseczki na teście ciążowym. Radość przeplatała się z ogromnym strachem, bo przecież byliśmy rodzicami dwóch aniołków. Ciąża zaczęła się z komplikacjami i od pierwszej wizyty u ginekologa musiałam leżeć. Gdy nastąpił 28tc nagle w nocy zaczęła się panika bo pojawiło się silne krwawienie z dróg rodnych. Myślałam że moje dziecko umarło jednak w szpitalu na IP usłyszałam najpiękniejszy dźwięk w swoim życiu.... bijące serduszko!